Nowe Życie · Kościół Zielonoświątkowy w Łodzi · 90-244 Łódź · ul. Jaracza 95/97

Bóg Dzieci Narnii

Bóg widzi te małe poranione już serca i wysłuchuje ich, wybacza im to co złe i daje bezpieczne schronienie.
 
„To co stało się wczoraj, otworzyło mi oczy, moje serce zaczęło skakać z radości. Otóż, wieczorem, odbywał się klub młodzieżowy, ale zamiast młodzieży do klubu przyszło około 30 dzieci. Najstarsze z nich miało około 11 lat , najmłodsze chyba 6. Wszyscy zaczęli się rozglądać i zastanawia się czemu zamiast nastolatków pojawiły się kilkulatkowie. Bóg jest wielki! Nigdy o tym nie można zapominać. Generacja przedstawiła scenki i opowiedziała Ewangelię. Już w połowie dzieci zaczynały płakać. To było tak niezwykłe, że nie wiem nawet jak to ująć w słowach. Później wszystkie dzieci wyszły na środek, a my modliliśmy sie za nie. Te płakały coraz mocniej. Zapytałam jedną dziewczynkę, miała może 7 lat, czemu płacze, a ona na to, że to Bóg sprawia , że On ją tak wzruszył. Pytam czy chce się o coś pomodlić, a ona, że tak, by Jezus zawsze ją kochał.” – Tak napisała Magda Al Shamiri, liderka łódzkiej młodzieży o tym co wydarzyło się wśród dzieci podczas wizyty Generacji T. w Misji na Gdańskiej 29. Jestem przekonana, że po takich wydarzeniach, emocjach, wielu może zadać sobie pytanie – Czy to było jednorazowe przeżycie? Nie, jeśli to żywy Bóg zadziałał w sercach  tych dzieci.
 
Na spotkaniu, które opisuje Magda byli również wychowankowie Klubu „Dzieci Narnii” działającego w Misji od grudnia 2007r., oni też wychodzili do przodu, modlili się, podejmowali decyzję o tym, aby iść za Panem Jezusem. Od października rozpoczęliśmy w Narnii regularne zajęcia. Od pierwszego dnia Bóg pokazywał nam, że drzwi do serc naszych „narniowych” dzieci są otwarte. Po raz pierwszy mogliśmy otwarcie modlić się z nimi, to one pilnowały modlitwy przed posiłkiem między zajęciami, a przede wszystkim można było zaobserwować w nich delikatną przemianę. To jasne, że z dnia na dzień nie stali się grzeczni i bezproblemowi, wciąż bowiem przebywają w tym samym środowisku, mają te same, często dysfunkcyjne rodziny, a jednak w ich oczach można było zobaczyć oprócz ulicznego łobuzerstwa – Bożą iskrę.
 
Na ostatnich zajęciach każdy z nas rysował swój autoportret, na którym miał zaznaczyć cechy, rzeczy, które go szczególnie wyróżniają. Prawie połowa dzieci napisała o sobie: „KOCHAM BOGA”. „Co to dla Ciebie oznacza” – zapytaliśmy jedną z dziewczynek. „To znaczy, że mogę mu ufać, że kiedy modlę się do niego – pomaga mi…”
 
Bóg widzi te małe poranione już serca i wysłuchuje ich, wybacza im to co złe i daje bezpieczne schronienie w Narnii, po tym co zasiała Generacja T.

Dodaj komentarz